Po urodzeniu dziecka wszystko się zmienia. Nie są to tylko warunki i czynniki zewnętrzne, takie jak nowy, realny członek rodziny. Zmienia się psychika i myślenie matki. Dziecko staje się najważniejszą częścią życia. Po urodzeniu dziecka, miłość nabiera zupełnie nowego znaczenia. To jest piękne, choć czasem i przerażające. Dziecko jest naszym małym cudem, ale nie możemy zapominać o całym świecie. Pojawienie się w naszym życiu nie sprawia, że to nagle my, matki oraz nasze pociechy jesteśmy kimś najważniejszym. Niestety coraz więcej jest matek, których świat krąży wokół dziecka i jego problemów. Nic więcej się nie liczy. Z jednej strony jest to zrozumiałe. Urlop macierzyński, który trwa rok czasu, skutecznie zmusza kobiety, by tak postępowały i w takie role się wcielały. Siedzimy w domu, rzadko mamy jakiś większy kontakt ze światem, którego jeszcze przed ciążą i porodem byłyśmy częścią. Dzieje się to bardzo naturalnie. Przez kilka tygodni, miesięcy po porodzie rzadko kobieta wychodzi sama na dłużej niż kilka godzin. Zwłaszcza, jak karmi piersią. Pamiętam ten czas, kiedy moje dziecko towarzyszyło mi praktycznie cały czas, na zakupach, na kawie z koleżanką. Jest to tak męczące, że w sumie wolałam zostać w domu. Druga kwestia to jest to, jak się czujemy po porodzie. Połóg, dodatkowe kilogramy dla mnie były czymś, co mnie skutecznie odseparowało od ludzi. Wstyd i złe samopoczucie z tego powodu, jak wyglądam nie pozwalały mi czuć się swobodnie wśród ludzi. Wychodziłam, wtedy kiedy musiałam. Czas jesienno – zimowy sprzyjał mi w tym. Choroby dziecka również. Szczerze, myślałam, że będzie to wyglądało trochę inaczej. Zbędne kilogramy nie chciały mnie opuścić i moja frustracja sięgała zenitu. Urlop macierzyński w końcu dobiegł końca, trzeba było podjąć decyzję, co dalej. Dziecko skończyło rok, jak to się mówi „jest już odchowane”.Można spokojnie wracać do pracy. Czy na pewno? To jest ciężka i trudna decyzja. Po pierwsze: co zrobić z dzieckiem? Najlepsza opcja, czyli zostawienie u babci, niestety bardzo rzadko jest do spełnienia. Babcie są teraz przebojowe, nie chcą zamykać się w czterech ścianach z wnukami. Zresztą duża część babć jest dalej aktywna zawodowo. Można wynająć nianię. Jednakże, czy jest to naprawdę dobra opcja dla kobiety, która zarabia 2 tys złotych na rękę? Opiekunka najmniej weźmie pewnie około 800 zł (choć to zapewne jest najniższa granica, stawki mogą być o wiele większe),a nie mamy pewności, czy będzie się dobrze zajmować naszym dzieckiem. Są jeszcze żłobki, lecz ilość miejsc w nich jest dramatycznie ograniczona. W miastach ludzie zapisują do żłobków swoje nienarodzone dzieci, których coraz więcej się rodzi! No przyznacie mi, że to paranoja. Prywatny żłobek to wydatek taki sam, jak zatrudnienie niani, albo i wyższy. Wiele kobiet chce wrócić do pracy, ale realia życia im to po prostu utrudniają. Wystarczy prosta kalkulacja. Kobiety w naszym kraju nie zarabiają dużo. Jak wrócić do pracy, skoro 3/4 pensji będzie trzeba wydać na żłobek lub nianie? Jest sens? Praca jest czymś, co nas uspołecznia, czasem nawet pozwala odpocząć od domowego zgiełku, może być satysfakcjonująca, ale jaki kosztem? Takim, że 8 godzin (a nawet więcej, licząc dojazd i powrót do domu) nie ma cię w domu, dziecko jest pod wątpliwą opieką. Dodam jeszcze, że dom, zakupy i tak zazwyczaj są na głowie kobiety. Nie ma co koloryzować, nawet jeśli ma się u swojego boku partnera, z którym się dzieli obowiązkami. Kobieta i tak zawsze będzie chciała zrobić po swojemu, skontrolować. A gdzie czas na odpoczynek, regenerację? Później nie dziwmy się, że mamy społeczeństwo, które jest sfrustrowane, zmęczone, nie potrafi się cieszyć życiem. Ciągła gonitwa. A ja jestem temu przeciwna. Pójdę na urlop wychowawczy i spróbuję odmienić ten los.
Rynek pracy kobiet niestety nie daje czasem możliwości panią. Zachęca się, by kobiety rodziły dzieci, jednakże nie myśli się o tym, by ułatwić im powrót do pracy zarobkowej. Wiele kobiet po prostu nie godzi się na taką kolej rzeczy i same decydują się na np. założenie własnej działalności. Czasem jest to naprawdę jedyne wyjście, by móc pogodzić wychowanie dziecka z pracą. Nie jest to łatwe zadanie. Własna działalność to ciężki kawałek chleba. Nienormowany czas pracy to jedna z niewielu zalet tego. Najczęściej w takiej „pracy” jest się 24 godzin na dobę. Swój biznes nie rzadko jest dużym stresorem, sama musisz się martwić o klientów, faktury, księgowość.
Najprostsza, najszybsza i najtańsza w założeniu jest firma w formie jednoosobowej działalności gospodarczej. Założenie jej nie należy już dziś do trudnych zadań, możemy zrobić to nawet za pośrednictwem niektórych banków. Jednakże własna firma to nie tylko stres, ale i również opłaty, związane z bieżącymi wydatkami oraz opłatami administracyjno – skarbowymi.
Aby założyć firmę musimy mieć naprawdę dobry pomysł, a do tego dużo cierpliwości i determinacji. A kobiety to mają! Z jednej strony zmusza nas do tego system, jednakże w końcu i tak liczą się efekty.
Bez względu jaką decyzję podejmie kobieta, jestem pewna, że sobie ze wszystkim poradzi. Bo my, kobiety tak mamy. Im więcej obowiązków, tym jesteśmy bardziej zorganizowane.